Procesy frankowiczów przeciwko bankom są zjawiskiem stałym i ciągle elektryzującym opinię publiczną. Mimo iż apogeum problemów związanych z kredytami we franku szwajcarskim miało miejsce kilka lat temu, to nawet obecnie czuć jego oddziaływanie, co ma swoje potwierdzenie w ilości pozwów, które nadal wpływają do sądów. Ile ich tak naprawdę jest?
Zarys problemu
Żeby dobrze zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi z procesami frankowymi i dlaczego ludzie w ogóle pozywają banki do sądu, trzeba cofnąć się do 2008 r. Wtedy to bardzo popularne stały się kredyty zaciągane w walucie obcej, ponieważ były po prostu tańsze od tych zawieranych w walucie rodzimej. Mimo wielu ekspertyz i głosom, które jasno ostrzegały przed zaciąganiem tego typu zobowiązań, wiele ludzi, skuszonych opłacalnymi na tamten czas ofertami, zadłużała się w ten właśnie sposób. Przysłowiowa sielanka trwała do ok. 2015 r., kiedy to miejsce miało uwolnienie kursu franka szwajcarskiego przez Szwajcarski Bank Narodowy, a to spowodowało nagły wzrost jego wartości, a w konsekwencji wartości zaciągniętego przez frankowiczów kredytu, skutkiem czego była konieczność płacenia przez nich rat kilka razy większych niż te, które mieli na początku.
Szczegółowe informacje znajdziesz na stronie: https://kancelariafrankowicza.pl/korzystne-wyroki/wyrok-z-18-10-2023-r-wygralismy-z-mbankiem-w-6-miesiecy/
Czy w 2023 r. ludzie nadal wnoszą pozwy frankowe?
Mimo iż cały problem rozgrywał się kilka lat temu, to do sądów obecnie cały czas spływają nowe pozwy, za pomocą których frankowicze wytaczają procesy bankom. Jak wynika ze statystyk zawartych na stronie Business Insider, w pierwszym kwartale 2023 r. do polskich sądów rejonowych i okręgowych wpłynęło niecałe 17 tys. pozwów. Jest to liczba dość duża, zwłaszcza jak spojrzy się na rok 2021, w którym łącznie do sądów złożonych zostało ok. 63 tys. pozwów. Mimo iż wiele banków podaje, że w drugim kwartale liczba ta znacząco spadła, to eksperci studzą ten entuzjazm, wskazując, że zainteresowanie drogą sądową wcale nie zmalało, a wręcz przeciwnie — może nawet wzrosnąć. Wszystko z powodu niedawnych podwyżek stóp procentowych, których dokonał Szwajcarski Bank Narodowy, a który to zapowiedział już, że wzrost może osiągnąć nawet 1-1,5%, co jest ewenementem, gdyż stopy procentowe przez wiele lat były ujemne. To także znacząco wpłynie na koszt kredytu we frankach.
Dlaczego i na jakiej podstawie frankowicze wciąż pozywają banki?
Problem ten jest niezwykle złożony. Najczęstszą podstawą prawną, na której frankowicze opierają swoje roszczenia wobec banku, jest art. 385(1) Kodeksu cywilnego, który stanowi o tzw. klauzulach abuzywnych, czyli niedozwolonych zapisach umownych między konsumentem a przedsiębiorcą. Przepisy te mają za zadanie chronić interes konsumenta, który w relacji z przedsiębiorcą jest stroną słabszą. Zawarcie w umowie jednej z tych klauzul powoduje jej nieważność. W tym właśnie miejscu pojawia się cały problem, bo frankowicz musi udowodnić, że w tej relacji był konsumentem i nie zaciągnął kredytu, np. pod rozbudowę przedsiębiorstwa. Przykładowo, może on wtedy podnosić zarzut, że bank w umowie zawarł niesprawiedliwe klauzule waloryzacyjne. Jest to najczęstszy zarzut, za pomocą którego frankowicze mogą w jakiś sposób zdjąć z siebie jarzmo niezwykle drogich kredytów, które w najbliższej przyszłości raczej nie stanieją.
